Dziennik #57/2024 - na pełnym biegu

Dobry wieczór.

Zaspałam dzisiaj. Spałam tak potwornie źle, że rano byłam totalnie nieprzytomna. Pojechałam na terapię autem, bo po terapii byłam umówiona na rozmowę w sprawie pracy dodatkowej. O tym później.

Na terapii było tak sobie. Opowiadaliśmy co u kogo się działo w weekend. Ja byłam trochę wycofana, sama nie wiem dlaczego. Chyba myślami byłam na rozmowie rekrutacyjnej, a nie na terapii. Zależy mi na tej pracy cholernie stąd też trochę stresu. Odpaliłam się na jednego kolegę, że postępuje w sposób totalnie pijany, ale on ma tak zamkniętą głowę, że w sumie mogłam nic nie mówić, bo mam poczucie, że tylko niepotrzebnie strzępiłam ryja. No trudno. Niech tak robi dalej to zaraz zapije. Przerabiałam to, jestem w tym dobra.

Po terapii pojechałam na rozmowę kwalifikacyjną i przeżyłam bardzo duży zawód, bo gość szuka kogoś na cały etat. Ja na cały etat pracować nie chce. Tylko weekendy, ewentualnie niektóre popołudnia. Powiedział, że się zastanowi i wróci do mnie z informacją, ale ja wiem, że nic z tego nie będzie. Skoro szuka kogoś na cały etat to po co mu ktoś taki jak ja? Muszę otwarcie przyznać, że zasmuciło mnie to strasznie. Naprawdę zależało mi na tej robocie, naprawdę chcę rzucić taksówkę. A wychodzi na to, że zgniję w taryfie, bo trudno jest znaleźć sensowną pracę na weekendy. Może gdybym miała jakieś umiejętności przydatne na rynku pracy to byłoby łatwiej, ale ja tak naprawdę nie umiem nic. Podłamało mnie to.

Prędko wracałam do domu i co? I znowu zjebałam i zjadłam kebaba, żeby zajeść niepowodzenie na rozmowie. Jadłam i zbierało mi się na płacz, że znowu zajadam emocje. Od jutra obiecuję poprawę. Szybko zjadłam, wyszłam z psem i już gnałam po koleżankę, bo jechaliśmy dzisiaj na miting do ośrodka zamkniętego. Byłam cholernie zmęczona, ale lubię te wyjazdowe mitingi, więc wygrzebałam z siebie resztki energii. Na mitingu było fajnie jak zawsze, one mają jakąś taką specyficzną energię, której nie ma na normalnych mitingach. Dziewczyny z ośrodka zawsze są bardzo chętne do rozmów o trzeźwieniu i było naprawdę fajnie. Oby tak dalej.

Wróciłam do domu o godzinie 22. Jestem bardzo zmęczona, ale wzięłam psa pod pachę i dawaj na spacer. Po spacerze wzięłam długi prysznic chcąc zmyć z siebie zawodową porażkę, ale niewiele mi to pomogło. Zanim się ogarnęłam to jest już przed 23, gdy stukam w klawiaturę te słowa. Mam dość tego dnia i jestem bardzo rozżalona. Naprawdę liczyłam na tę robotę. Eh. Od jutra zacznę szukać dalej. Dzisiaj mam już dosyć wszystkiego i jedyne co to chcę wypić butelkę wody, bo strasznie mnie suszy, bo mało piłam i idę spać. Może jutro będzie lepszy dzień. Oby.

Do jutra.

PS. A tu kapsel spod Tymbarka, którego właśnie kończę pić. Jakiś prorok czy co?

20240226_224847.jpg
Źródło: fotografia własna



0
0
0.000
2 comments
avatar

Hello ataraksja!

It's nice to let you know that your article will take 11th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by kargul09

You receive 🎖 0.4 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 221 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START

0
0
0.000