[PL / ENG] My Actifit Report Card: April 25 2024

Kolejny emocjonalny dzień razem. Przyszła położna, nastraszyła powrotem do szpitala, bo niby Dzidzia za żółta i mało przybiera na wadze. Stres dał się więc we znaki, wprawdzie moim zdaniem Dzidzia apetyt ma dziki, ale słowo szpital wywołuje we mnie panikę. Dodajmy do tego burzę hormonów i efekt jest jeden - biedny mój mąż 😂 ale ja się nacierpiałam swoje na porodówce, niech więc on też coś pocierpi, nie?

Another emotional day together. The midwife came and scared me to go back to the hospital because Baby was too yellow and wasn't gaining weight. So the stress took its toll, although I think Baby has a wild appetite, but the word hospital makes me panic. Let's add to this the storm of hormones and the effect is one - my poor husband 😂 but I suffered in the maternity ward, so let him suffer too, right?

Były zabawy, był mały spacer. Nie jest źle, choć liczyłam, że będzie nieco bardziej rodzinnie i cudnie, a tu mąż wiecznie nieobecny, jak nie ciałem to duchem, bo robota. Cóż począć, dom się sam nie wybuduje.

There were games, there was a short walk. It's not bad, although I expected it to be a bit more family-friendly and wonderful, but here my husband is always absent, if not in body, then in spirit, because of work. What can you do, the house won't build itself.