[PL / ENG] Podstępny spacer / Sneaky walk My Actifit Report Card: 31.03.2023

Cóż, żaden to powód do dumy, ale przyznam się, że aby pójść na spacer musiałam zastosować podły fortel. Każdy, kto miał do czynienia w swoim życiu z niespełna dwulatkiem, wie, jak wygląda spacerowanie z takim osobnikiem. Jest to głównie kręcenie się w kółko w pogoni za najładniejszym kamykiem / patykiem, lub urzędowanie na placu zabaw. A tu przecież pierwszy dzień kwietniowego #poliac. Cóż więc wymyśliła troskliwa Mamusia?

Well, it's nothing to be proud of, but I must admit that I had to use a mean trick to go for a walk. Anyone who has dealt with an almost two-year-old knows what walking with such an individual looks like. It's mostly turning around in circles chasing the prettiest pebble/stick, or officiating at the playground. And here is the first day of April #poliac. So what did the caring Mom come up with?

Otóż zbliżała się już pora drzemki. Zaprosiłam Bombla na lunch (risotto), ale stanowczo odmówił, on tego nie będzie jadł, on chce ciasteczka, kuleczki (winogrona), albo jogurcik. Poddałam się i mówię "Dobra, przyniosę Ci ten jogurcik" - wszak to też nie taki zły pomysł na posiłek przed snem. Ale kiedy poszłam do kuchni, usłyszałam pewien odgłos, jakby coś szczękało o miskę. Zerkam zza winkla, a tam Bombel odsunął swoją miseczkę z risotto, a przysunął sobie moją miskę z tym samym dokładnie risotto i pałaszuje zawzięcie. Przyczaiłam się więc - niech je! ;) Ale do mety, na czym polegał fortel? Po zjedzonym lunchu zaoferowałam mu te upragnione kuleczki i ciasteczka, ale pod warunkiem, że zje je w wózeczku, na spacerze. Czyli nie było spaceru nóżkami na plac zabaw. Było od razu hop do wózka. Obiecałam rzecz jasna, że jak wrócimy z kaczuszek, to podjedziemy na plac zabaw i tam sobie chłopak pochodzi samodzielnie (taki był szczery zamiar).

Well, nap time was approaching. I invited Bombel for lunch (risotto) but he flatly refused, he won't eat it, he wants cookies, balls (grapes) or yogurt. I gave up and say "Okay, I'll bring you this yogurt" - after all, it's not such a bad idea for a meal before nap. But when I went to the kitchen, I heard a sound like something clicking on a bowl. I peek from behind the corner, and there Bombel pushed away his bowl of risotto, and took my bowl with the same exact risotto instead and was eating it fiercely. So I stayed hidden - let him eat! ;) But to the finish, what was my ruse? After eating lunch, I offered him those coveted balls and cookies, but on the condition that he would eat them in the stroller, on a walk. So there was no going to the playground on his own feet. It was immediately hop into the pram. Of course, I promised that when we came back from the ducks, we would go to the playground and the boy would go there on his own (this was the sincere intention).

Można było jednak przewidzieć, że gdy tylko dojechaliśmy do kaczuszek, mogłam już wyjąć resztkę ciasteczka z rączki śpiącego smacznie Bombla oraz kontynuować długi i przyjemny spacer. Niestety, Bombel się nie obudził aż do dojścia do domu, więc tym razem plac zabaw go ominął.

Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że mój piątkowy rywal doceni to poświęcenie i wykonany fortel i uprzejmie wrzuci raport z mniejszą liczbą kroków niż moja :)

However, it was predictable that as soon as we reached the ducklings, I could take the rest of the cookie from the hand of the sleeping Bombel and continue a long and pleasant walk. Unfortunately, Bombel didn't wake up until he got home, so this time he missed the playground.

All I can do is hope that my Friday rival will appreciate this dedication and ploy and kindly submit a report with fewer steps than mine :)